Wciąż nie wiadomo, na jakich zasadach w Suwałkach będzie działała bursa szkolna

Uczelnia zajmowała się tym przez 8 ostatnich lat i m.in. na ten cel otrzymała od miasta tę nieruchomość. Zgodnie z nowymi przepisami, zadania tego samorząd nie może już zlecić innej instytucji. Ratusz jest więc zmuszony wynająć część bursy od PWSZ. Spór dotyczący wysokości opłat trwa od kilku miesięcy.

Rzecznik PWSZ Dawid Harasim przyznaje, że choć sprawa jest na ostatniej prostej, to wciąż nie doszło podpisania porozumienia.

Trudno jest jeszcze mówić o ostatecznych kwotach. Będą znane w momencie podpisania i doprecyzowania umów. Naprawdę nie są one duże. Proponujemy rynkowe stawki lub nawet poniżej ich. Przypominam jednak, iż uczelnia jest instytucją publiczną. Podobnie jak urząd miejski musi rozliczyć się z każdej złotówki. Zarzut windowania cen jest bezzasadny.

Radny opozycji Jarosław Schabieński winą za przeciągające się negocjacje obarcza władze Suwałk.

Jest to załatwiane zbyt późno. Miasto zostało chyba zaskoczone tym faktem. A powinno dbać o to, aby wszystko były rozstrzygnięte jak najszybciej. To bardzo ważne dla młodzieży planującej przyszły rok szkolny. Podobnie jest z urzędem, bo to uczniowie, którzy chodzą do naszych placówek. Za nimi idą pieniądze na ich utrzymanie. Wprowadzanie niepokoju jest czymś niepożądanym z punku widzenia dzieci, miasta i suwalskich szkół.

Radny krytykuje też pomysł urzędników proponujących, aby do funkcjonowania bursy dokładały się samorządy, z których pochodzą mieszkańcy internatu. Przestrzega, że w takiej sytuacji młodzież może wybrać naukę w innych miejscowościach.