Radio Białystok | Wiadomości | Białostoczanie podziękowali za ocalenie miasta - mija 35 lat od wypadku pociągu przewożącego chlor [zdjęcia]
Mieszkańcy i władze Białegostoku wspominali dramatyczne wydarzenia i dziękowali za ocalenie miasta. Mija 35 lat od katastrofy pociągu z chlorem.
9 marca 1989 roku na kolejowym nasypie przy ulicy Poleskiej w Białymstoku przewróciły się cztery wagony ze śmiercionośnym chlorem, z pociągu towarowego jadącego z ZSRR do NRD . Każda cysterna zawierała kilkadziesiąt ton ciekłego chloru. Przyczyną wypadku było pęknięcie szyny, która była zakwalifikowana do wymiany już cztery lata przed katastrofą.
Wykolejone wagony przewróciły się łagodnie na nasyp kolejowy, kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem. Gdyby wypadek nastąpił na wiadukcie, cysterny spadłyby z dużej wysokości na jezdnię i - prawdopodobnie - by się rozszczelniły, a chlor po wydostaniu się ze zbiorników utworzyłby trującą chmurę.
Gdyby silnie trujący gaz wydostał się z przewróconych cystern, ofiar śmiertelnych byłyby tysiące. Mimo dużego zagrożenia nie doszło wówczas do wycieku i zatrucia. Wielu mieszkańców Białegostoku w kategorii cudu traktuje to, że do wycieku wówczas nie doszło i nie było ofiar.
Po wypadku zmieniły się zasady transportu takich niebezpiecznych ładunków przez miasto, są też one monitorowane zgodnie z obowiązującymi przepisami.
"Groza w cysternach" - Lecha Pilarskiego
Uroczystości w rocznicę ocalenia miasta rozpoczęły się w południe przy nasypie kolejowym przy ulicy Poleskiej, gdzie doszło do wypadku.
Spotykamy się po to, aby podziękować opatrzności za uratowanie miasta, tak jak większość uważa, że był to swego rodzaju cud. Ale również podziękować ludziom, strażakom, specjalistycznym ekipom, które zostały sprowadzone z Płocka, aby podnieść te cysterny w taki sposób, aby nie doszło do ich rozszczelnienia - mówi prezydent miasta Tadeusz Truskolaski.
Służby ratunkowe wielokrotnie - przy okazji rocznic tego wypadku - podkreślały, że zagrożenie było wtedy duże, ale nie doszło do wycieku chloru i zatrucia, a akcja ratunkowa była najtrudniejszą w historii tych służb w regionie.