Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - Przed sądem stanie myśliwy, który zastrzelił dwa łosie
Przed Sądem Rejonowym w Zambrowie stanie myśliwy, któremu miejscowa prokuratura zarzuciła polowanie z naruszeniem przepisów karnych Prawa łowieckiego i zabicie dwóch łosi. Początkowo śledczy wystąpili do sądu z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania, ale ostatecznie go wycofali.
Sprawa trafi więc na rozprawę. Przy postawionym zarzucie, 72-letniemu myśliwemu grozi do pięciu lat więzienia. Oskarżony twierdzi, że łosie pomylił z jeleniami i sarnami, na które odbywało się polowanie. Jak powiedział publicznemu Radiu Białystok, gdy zwierzęta przebiegały przez drogę, miał pod słońce i nie widział dokładnie, że to nie jelenie, a łosie - klępa z łoszakiem. Oddał dwa strzały.
Wojewoda podlaski chce, by myśliwy zapłacił też finansowy ekwiwalent za zabicie zwierząt, na których odstrzał obowiązuje od lat moratorium.
Zbiorowe polowanie miało miejsce w listopadzie ub. roku niedaleko miejscowości Grądy Woniecko. W śledztwie nadzorowanym przez Prokuraturę Rejonową w Zambrowie myśliwy usłyszał zarzut polowania w czasie ochronnym (czyli w czasie obowiązywania moratorium na odstrzał łosi).
Po zakończeniu postępowania przygotowawczego prokuratura uznała, że są przesłanki do zastosowania w tej sprawie warunkowego umorzenia postępowania karnego. Chodziło m.in. o wcześniejszą niekaralność myśliwego i jego przyznanie się. Miałby on też zapłacić 5 tys. zł nawiązki i stracić broń.
Wniosek trafił do zambrowskiego sądu, ale ostatecznie prokuratura go skutecznie wycofała. Szef Prokuratury Rejonowej w Zambrowie Marek Mioduszewski powiedział w środę PAP, że jeszcze raz przeanalizował zebrane dowody i doszedł do wniosku, że jednak sąd powinien tę sprawę rozpoznać w normalnym trybie, czyli na rozprawie. Przypomniał, że sąd również może sprawę zakończyć warunkowym umorzeniem.
Aby sąd rozpoznał sprawę na rozprawie, prokuratura musi teraz uzupełnić akta o wykaz dowodów do przeprowadzenia i osób, które chce ona przesłuchać przed sądem.
źródło: PAP | red: maj
Młody łoś zawisł na ostrych prętach i nie przeżył próby pokonania stalowego ogrodzenia posesji w podbiałostockich Klepaczach. Dokładnie w tym samym miejscu w podobnych okolicznościach zginęły wcześniej dwa inne łosie przebiegające przez ulicę w tej miejscowości.
"Zwolnij - szlak dzikich zwierząt". Tablice z takim napisem stanęły w czwartek (1.12) przy drodze krajowej nr 64 - na wysokości Wiktorzyna. To miejsce, gdzie szlak migracyjny zwierząt krzyżuje się z drogą krajową i dochodzi do wielu wypadków z ich udziałem.
Mężczyzna, który miał zastrzelić dwa łosie podczas polowania, najprawdopodobniej nie będzie już myśliwym. 72-latkowi grozi do pięciu lat więzienia w związku ze złamaniem przepisów określonych w Ustawie o ochronie zwierząt.
Myśliwy zastrzelił dwa łosie podczas polowania - w okolicy miejscowości Grądy Woniecko w gminie Rutki. 72-latek tłumaczył, że pomylił łosie z dzikami.