Radio Białystok | Magazyny | Podróże po kulturze | Dominik Sołowiej poleca serial "Biały lotos" i "Syreny"
Chociaż seriale obyczajowe to nie jest moja pierwsza liga, z pasją obejrzałem kultową amerykańską produkcję "Biały lotos", o której ostatnio było głośno, m. in. za sprawą debiutującego w tym roku 3. sezonu.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Chociaż seriale obyczajowe to nie jest moja pierwsza liga, z pasją obejrzałem kultową amerykańską produkcję "Biały lotos", o której ostatnio było głośno, m. in. za sprawą debiutującego w tym roku 3. sezonu. A wspominam o nim dlatego, że na jednej z platform streamingowych pojawiła się kolejna obyczajówka, którą błyskawicznie obejrzałem. Powód był niebanalny: zagrała w niej moja ulubiona amerykańska aktorka Julianne Moore - znana między innymi za sprawą takich filmów jak "Motyl Still Alice", "Boogie Nights" i "Magnolia”. I chociaż Moore pojawiała się już w serialach, to połączenie krótkiej fabuły z wątkami komediowymi zwróciło moją uwagę. Bo serial "Syreny", do którego obejrzenia dziś Państwa zachęcam, to przedziwna - zabawna, gorzka, ironiczna i smutna jednocześnie opowieść, która na pierwszy rzut oka może wydawać się kolejną satyrą na świat bogaczy, ale w rzeczywistości kryje w sobie znacznie więcej. "Syreny" bowiem to skomplikowana mieszanka czarnej komedii, psychologicznego dramatu i błyskotliwej analizy relacji międzyludzkich. Co ciekawe, akcja tej produkcji rozgrywa się podczas jednego, niezwykle intensywnego weekendu w luksusowej rezydencji na odizolowanej wyspie, należącej do multimiliarderki Michaeli Kell, granej właśnie przez Julianne Moore - postaci równie fascynującej, co tragicznej, odpychającej i niepokojącej.
Istotą "Syren" jest historia Devon DeWitt (w tej roli Meghann Fahy) - roztrzepanej, pogubionej kelnerki, której życie wywraca się do góry nogami, kiedy postanawia pomóc swojej siostrze, wykazującej dramatyczne, mocno niepokojące zmiany w zachowaniu. Simone, która pracuje jako asystentka Michaeli, zatraca się bowiem w schizofrenicznym świecie przepychu i maniakalnych pasji swojej pracodawczyni - charyzmatycznej liderki i mistrzyni manipulacji - dla której Simone jest tylko ukochaną marionetką, wykonawczynią szalonych pomysłów i emocjonalnym supportem. To właśnie ta relacja stanie się osią fabularnego konfliktu, pokazując nam, widzom, jak cienka jest granica między fascynacją a zniewoleniem, zaangażowaniem w pracę a pracoholizmem.
Serial "Syreny" to także opowieść o kobiecej sile, miłości, samotności oraz o zagubieniu, które towarzyszy nam zawsze wtedy, gdy próbujemy odnaleźć swoją prawdziwą tożsamość. Ale jest tu także miejsce na wątki dotyczące spraw rodzinnych, które mogą uskrzydlać, inspirować, ale i zniewalać, odbierać energię i wiarę we własne możliwości. "Syreny" nie boją się poruszać trudnych kwestii - od kultu jednostki, przez uzależnienie od pieniędzy, aż po pytania o władzę i cenę, jaką płacimy za swoje wybory. Wszystko to podane w pikantnym, dobrze zbalansowanym stylu, balansującym na granicy groteski, czarnego humoru i prawdziwego dramatu, przesyconego teatralnymi, celowo przerysowanymi dialogami.
Wielu krytyków zestawia "Syreny" ze wspomnianym przeze mnie "Białym Lotosem" i - tu kolejne polecenie - serialem "Para idealna". Produkcje te łączy satyryczne spojrzenie na świat elit, ale „Syreny” rozwijają ten temat, wzbogacając go o niebanalne rozwiązania. Tu nie tylko krytyka klasy próżniaczej jest ważna, ale i psychologia postaci (w tym także męskiego bohatera, granego przez Kevina Bacona) - psychologia pokazana na tle rodzinnego dramatu, w którym nic nie jest takie, jakie nam się na pozór wydaje. W ten sposób "Syreny" okazują się być czymś więcej niż tylko kolejnym komentarzem społecznym - to opowieść o tym, jak trudno jest odnaleźć siebie w świecie pełnym pozorów i manipulacji, szczególnie wtedy, gdy oczarowują nas, a w konsekwencji przytłaczają, wielkie pieniądze, splendor i uznanie.
Jeśli więc szukamy serialu wykraczającego poza schematy, niebanalnego, dobrze zrealizowanego i ciekawie zagranego (nie tylko przez Julianne Moore), to "Syreny" są perfekcyjnym wyborem, szczególnie na przedwakacyjny wypoczynek.
Zapraszamy Państwa w miejsce, które także może być małą galerią sztuki. I okazuje się, że cyklicznie odbywają się tam wystawy - a jest to NOT przy ul. Skłodowskiej w Białymstoku. „Moje skarby” - to tytuł prezentacji związanej z kolekcjonerstwem i życiem profesora Kazimierza Cywińskiego.
W Heliosie film „Chopin, Chopin”, który, delikatnie mówiąc, podzielił i krytyków, i widzów. Przede wszystkim obie frakcje oczekiwały czegoś innego.
Alfons Karny (1901-1989) był nie tylko znakomitym rzeźbiarzem, ale również grafikiem. W pracy przyświecał mu jeden cel: chciał mieć wpływ na kulturę i dbać o zachowanie pamięci osób, które cenił.
Chorał gregoriański ma ponad 1000 lat tradycji. Ci którzy go śpiewają przekonują, że ma wyjątkowy wpływ na psychikę i ciało.
Młodzież ma coraz większy wpływ na program lokalnych ośrodków kultury - wynika z raportu białostockiej Fundacji SocLab. Nastolatki nieraz proponują spektakle, koncerty warsztaty wokalne czy kulinarne i później pod okiem instruktorów je realizują. Czy tak może wyglądać przyszłość lokalnych ośrodków kulturalnych?
Zespół Musica Fiata z Niemiec pod kierownictwem artystycznym Rolanda Wilsona zagra w niedzielę (19.10) koncert "Muzyka na dworze Habsburgów". Wszystko o 19:00 w Auli Magna.
12 tysięcy widzów, 850 artystów, którzy przygotowali i wykonali ponad 60 wydarzeń - tak podsumować można 15 lat Festiwalu Muzyki Dawnej im. Izabeli Branickiej.
Po obejrzeniu 11 filmów niezależnych twórców publiczność w kinie Forum zdecydowała, że symboliczny "Złoty golf" trafi do Sylwii Szkiłądź za animację "Autokar". To wzruszająca opowieść o emigracji widziana z perspektywy dziecka, która jest też opowieścią o dorastaniu. Tak zakończyła się 22. edycja akcji Filmowe Podlasie Atakuje w Białostockim Ośrodku...
„Sztuka okopowa”, czyli dzieła sztuki wykonywane przez żołnierzy, jeńców wojennych i cywilów podczas konfliktów zbrojnych, to temat najnowszej wystawy, prezentowanej od piątku (17.10) w Muzeum Wojska w Białymstoku.
Prowadzący:
Andrzej Bajguz