Radio Białystok | Koronawirus | Lekarze rodzinni: pacjenci nie przyznają się, że są chorzy; to skrajny brak odpowiedzialności
Lekarze rodzinni alarmują, że pacjenci nie przyznają się, że są chorzy i mimo infekcji nadal chodzą do pracy i posyłają dzieci do szkół. "Ukrywanie objawów infekcji to skrajny brak odpowiedzialności" – oceniają medycy z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
W przesłanym we wtorek (13.10) komunikacie lekarze rodzinni alarmują, że od swoich pacjentów z wysoką gorączką i bólem mięśni słyszą, że "to tylko lekka grypa, jutro przejdzie". Później często okazuje się, że były to objawy zakażenia koronawirusem.
W obecnej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z galopującą liczbą zakażeń, pójście do pracy, czy wysłanie dziecka do szkoły z objawami infekcji jest przejawem skrajnego braku odpowiedzialności, nie tylko za zdrowie własne, ale także za życie osób, szczególnie z wielochorobowością. Do wszystkich pacjentów z infekcjami apelujemy: zostańcie w domach! Już jest źle, ale zaraz wszystko jeszcze bardziej nam się posypie! – zaapelowała prezes PPOZ Bożena Janicka.
Powiedziała, że zdarza się, że pacjenci z objawami infekcji nadal chodzą do pracy, a także posyłają swoje chore dzieci do szkół. Wyjaśniła, że pacjenci obawiają się utraty pracy, ponieważ pracodawcy niechętnie patrzą na osobę z podejrzeniem zakażenia, uważając, że może to zagrażać funkcjonowaniu firmy.
Z naszych doświadczeń wynika, że wysoka gorączka (38,5-40 st. C.) i bóle mięśniowe sugerujące grypę są dużym prawdopodobieństwem infekcji COVID-owej. Nie wolno jednak bagatelizować także suchego kaszlu, bólu gardła, kataru, albo – jak to określają niektórzy pacjenci – "pieczenia" w nosie. Jeśli objawy połączymy z miejscem pracy, w której jest dużo kontaktów z innymi ludźmi (urzędy, banki, sklepy), powinniśmy mieć świadomość, że mogło dojść do zakażenia koronawirusem – powiedziała Bożena Janicka.
źródło: PAP | red: sk
Do ponad stu wzrosła liczba zakażonych koronawirusem studentów Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, 30 kolejnych studentów jest na kwarantannie – podał we wtorek (13.10) rzecznik uczelni Marcin Tomkiel. Na studiach anglojęzycznych wprowadzono nauczanie online.
Nawet dwa dni trzeba czekać na wykonanie testu na obecność koronawirusa, a potem kilka kolejnych dni na wynik badania. Część mobilnych punktów pobrań w regionie zaczyna mieć problemy z bieżącą obsługą zainteresowanych.
Jeżeli nie będziemy nosić masek i przestrzegać dystansu społecznego, doprowadzimy do tego, że wzrosty zakażeń koronawirusem będą wyższe, a my będziemy musieli podejmować decyzje o bardziej restrykcyjnych ograniczeniach – powiedział rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 5068 osób. Zmarło 63 chorych – podał we wtorek (13.10) resort zdrowia. Najwięcej – 898 zakażeń zanotowano w woj. małopolskim.
Policjanci sprawdzają oni, czy w mieście przestrzegane są rygory koronawirusowej czerwonej strefy.